KulturaMediaStyl życiaTech

Zostaw ten Internet! Zalew informacji Cię zabija

Pracocholik - zalew informacji

Zalew informacji jest wszechogarniający i wszędobylski. Topię się i nie mogę wypłynąć na powierzchnię.

Kiedyś był telewizor z dwoma kanałami i albo człowiek tępo patrzył w to co leciało, albo wychodził, bo już taką nudą dawało, że ciało samo wychodziło.

Wiadomości były kilka razy dziennie, a w nich w kółko to samo i w ten sam sposób podawane. Jeśli polski rolnik wyhodował dwudziestokilogramowego pomidora, to tłuczono to od rana do wieczora z tym samym nagraniem i wypowiedziami.

150 kanałów

Teraz, jak ktoś ma telewizor z 10 kanałami, to znaczy, że antena ma słaby zasięg. Standardowo już w darmowym pakiecie jest ich olbrzymia ilość. Można tak klikać pilotem do bólu, aż się coś znajdzie, albo po prostu tak klikać i klikać. Tysiące wypowiedzi, zdań, programów, filmów dokumentalnych i edukacyjnych. Do tego jeszcze ładują reklamy, paski informacyjne z dołu ekranu i przerywniki.

Bagno internetu

Jeżeli wydawało nam się, że telewizja jest przeładowana to po wejściu w internet wchodzimy w przestrzeń prawie bez końca i początku(no prawie jak Bóg, bo on też jest bez końca i początku). Mamy w nim całkowitą swobodę poszukiwania informacji i działań. Nie jesteśmy zależni od tego, co nam puszczą lub nie puszczą. Sami wchodzimy i wychodzimy. W zależności od zainteresowań można się dokształcić, odprężyć, pogadać, napisać do innych, zrobić coś głupiego, sprawdzić, co robią znajomi, obejrzeć najnowszy film, lub po prostu klikać bez sensu.

Uzaleznienie od facebooka

Standardowy użytkownik internetu odpala komputer z rana, jeśli nie ma pilnych spraw do zrobienia, otwiera przeglądarkę, sprawdza fejsa, potem maila. Na facebooku przegląda, co jego ulubieni znajomi opublikowali (maksymalnie tylko 10% postów naszych wszystkich znajomych możemy zobaczyć).

Następnie otwiera kilka artykułów na przeglądarce tylko pobieżnie je przeglądając i zostawiając na później. Te krótsze posty dające się obejrzeć od razu, wchłania i leci dalej.

Czyli na przeglądarce już ma kilka rzeczy pootwieranych z tego dnia i z dni poprzednich. Jak już fejs jest ogarnięty okazuje się, że minęło sporo czasu. Przychodzą pomysły co trzeba teraz zrobić i sprawdzić. Odpowiedzieć na maile i wiadomości, zrobić przelewy, sprawdzić pogodę i inne „ważne” informacje.

Trans hipnotyczny przed monitorem

Nasze monitory mrugają z taką częstotliwością, że wprawiają nas w pewnego rodzaju trans. Jest to stan hipnotyczny. Kiedy w niego wpadniemy, trudno jest nam określić ile czasu już siedzimy przed monitorem, a po jego opuszczeniu ciągle się w tym transie znajdujemy przez jakiś czas.

Zalew informacji

Producenci telewizorów i monitorów komputerowych, aby przytrzymać nas przed ekranem, stosują odświeżanie monitorów o takich częstotliwościach, abyśmy w ten trans hipnotyczny wpadali. Odświeżanie ekranu czyli częstotliwość błysków, bo ekran się nie świeci jednostajnie ale właśnie błyska.

Im monitor większy i im bardziej HD, tym działa to silniej.

Dlatego kup sobie plazmę na pół ściany, jak nam radzą, i już zupełnie przestań myśleć.

Wszystkie informacje w takim transie wydają się prawdziwe, dlatego tak łatwo nami manipulować za pomocą telewizji.

Jesteśmy wchłaniani jedna informacja za drugą

Serfowanie po internecie przypomina trochę nasze myśli. Jest to pewien ciąg bardziej lub mniej uporządkowany. Jedna myśl kreuje nową, jedna informacja kieruje nas do następnej. W pewien przyjemny sposób odpływamy, serfujemy i znikamy, ale nasze rozproszenie jest tak duże, że jest nam się bardzo trudno skupić na jednej czynności. Bo a to przyjdzie mail, a to przyjdzie wiadomość, a to to tylko zerknę tu, a to na chwilę tam.

Efekt jest taki, że właściwie nic nie zrobiliśmy, a upłynęło wiele czasu. Naprawdę chcieliśmy zrobić coś konkretnego, ale rozciągnęło się to na wiele godzin, a efekt marny. Ani w pełni odpoczynek, ani w pełni praca.

pracoholik facebook

Zauważyłem, że w naszych czasach dobrze jest wytworzyć sobie zdrowe nawyki.

  1. Otwierać komputer z przygotowanym planem działania. Na kartce przed włączeniem komputera, przygotowujemy sobie listę zadań do wykonania. Robimy też szczegółowy plan czynności, które trzeba wykonać. Wysiłek włożony w to, zwróci się dziesięciokrotnie, w postaci skrócenia czasu wykonania oraz efektywności.
  2. W trakcie pracy na komputerze zamykamy wszystkie niepotrzebne aplikacje. Skype, komunikatory, maila, przeglądarki. Jeśli nie jest niezbędny, to także wyłączmy internet.
  3. Wyłączamy telefon lub, jeśli jest nam niezbędny, wyciszamy go.
  4. Idziemy jak najdalej od wszelkich przeszkadzających nam sprzętów i ludzi. Wyłączmy radio i telewizor, jeśli w pobliżu są dzieci, idziemy do pomieszczenia, gdzie nie mają wstępu lub zamykamy się.
  5. W ekstremalnych warunkach możemy też użyć zatyczek do uszu.

Szum informacyjny będzie zalewał nas coraz bardziej, ale powoli nauczymy się z nim żyć. Jeśli naprawdę tego chcemy. Jesteśmy jednymi z pierwszych, którym przyszło się zmierzyć z tak wielką skalą tego problemu. W przyszłości powstaną cale schematy i programy, jak sobie z tym radzić. Na razie jesteśmy pionierami i pozostaje nam pomysłowość.

A tak w ogóle to polecam starą pachnącą książkę.

 

internet_addiction_disorder_by_go_dark - Kopia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *