Czy masz już biznesplan na życie?
Jesteśmy kowalami swojego losu. To trywialne hasło jest powtarzane w kółko i w kółko w różnych odmianach przez wszelkiego rodzaju nauczycieli. Newage-owcy, guru samorozwoju, biznesu i duchowości.
Jest to taka prosta prawda, ale ilu z niej korzysta?
Podstawą tej techniki jest stworzenie sobie jednego lub kilku celów, jakie byśmy chcieli osiągnąć. Mogą to byś cele krótkoterminowe, jak i długoterminowe. Proste jak drut. Jeśli rozpoczynasz podróż i wyznaczasz sobie, by dojść do Gdańska, to prędzej czy później tam trafisz. Nawet, jeżeli startujesz z Australii.
Może zajmie Ci to jeden dzień, a może 20 lat, ale dotrzesz. Może będziesz szedł piechotą, płynął statkiem lub leciał samolotem, ale dotrzesz tam prawie na pewno. Z drugiej strony, jakie masz szanse dotrzeć do Gdańska, jeśli nie jest on Twoim celem? Nawet jeśli wystartujesz z Poznania, to nikłe są szanse, że tam trafisz.
Podstawa to cel!
Podstawa to cel! Lecz uważaj, co wybierasz. Im masz więcej niezwiązanych ze sobą celów, tym Twoja siła intencji słabnie. Trudno chcieć być fizykiem jądrowym, wielkim poetą, podróżnikiem a równocześnie się obijać całymi dniami.
Sprzeczne cele albo będą nam uniemożliwiać dotarcie, albo wydłużać drogę w nieskończoność. Każdy dodatkowy cel będzie zmniejszał naszą siłę intencji. Nasza siła energii będzie się rozkładać na poszczególne cele.
Więc jak znaleźć właściwe cele, aby w trakcie drogi nie okazało się, że jednak już nam się znudziło albo wysiłek jest zbyt duży w porównaniu do obiecanej nagrody?
Spisz cele na kartce
Na początek weź kartkę i długopis. Wypisz wszystko,co Ci przychodzi do głowy. Wymień kolejne z możliwych celów. Ważne, by robić wyznaczanie celów na papierze. Nasz umysł lubi widzieć fizyczną materializację.
Nasza podświadomość inaczej traktuje myśli, a inaczej, gdy je własnoręcznie przelejemy na papier. Nie jest to już czymś ulotnym, ale konkretem.
Następnie przyglądamy się temu, co napisaliśmy i wybieramy kilka opcji. Kolejno wypisujemy teoretyczną drogę, jaką trzeba przebyć, aby dotrzeć do wypranego przez nas celu.
Czym bardziej szczegółowo tym lepiej.
Jeśli chcesz zostać np. znanym lekarzem, a teraz jesteś w szkole podstawowej. To po drodze będą jeszcze potrzebne cele pośrednie, takie jak ukończenie szkoły z dobrymi wynikami, szczególnie np. z biologii, dostanie się do liceum, najlepiej o określonym profilu, później na medycynę i ukończenie jej. Przydało by się też zrobić praktykę w dobrym szpitalu itp.
Uważaj co wybierasz, bo to dostaniesz
Kwestią wyboru jest, jak szczegółowo będzie wyglądał plan. Im bardziej jest szczegółowy, tym ma większe szanse powodzenia, ale też może być w nim mniej spontaniczności i przyjemności.
Ja osobiście lubię strategie otwarte z zaufaniem do wszechświata, że zadba o drogę w jak najlepszym stopniu. Szczególnie w celach mniej materialnych i oczywistych, kiedy tak naprawdę nie wiadomo co może być najlepszym celem pośrednim.
Jednak jeśli na przykład chcemy znaleźć swojego towarzysza życia, warto uściślić to, czego jesteśmy pewni. Że np. chcemy, by był wolny od nałogów, miał dużo pieniędzy albo by przynajmniej posiadał cechę zaradności.
To jest taki biznesplan na życie. Ale uważajmy co wybieramy, bo to dostaniemy.
W następnym artykule: O sposobach wzmacniania intencji i celów
Pingback: Oko Saurona. Jak wzmacniać nasze cele i intencje? | Błogostan Bycia OhSiSi.pl
Pingback: Najlepszy prezent na świecie na święta | Błogostan Bycia OhSiSi.pl