Mała klawiatura vs duża
Powiedzmy sobie szczerze, to miał być wpis o PiSe, KODzie, trybunale konstytucyjnym i całym tym syfie. Ostatecznie jest o klawiaturze. 🙂
Pisze się wspaniale. Wow, co za przyjemność.
Właśnie przesiadłem się z dużego peceta stacjonarnego, który miał starą dużą klawiaturę Dell-owską. Dodatkowo miała inne ustawienie literek. Chyba norweskie, bo stamtąd pochodziła. Wszystkich symboli trzeba było szukać intuicyjnie łącznie z przecinkami, kropkami, gwiazdkami itp. Była twarda i głośna. Produkt lat 90-tych.
A tu niespodzianka. Siadam, wszystko jest na miejscu. Klawiaturka bardzo mała, ale okazuje się, że to plus. Komputer też przestarzały. TOSHIBA NB100, 9-calowy monitor. Za mały, by się nie męczyć.
Test: Ręce nie muszą się tak wyginać. Działa miękko i prawie bezgłośnie.
Próba pisania bez patrzenia na klawiaturę też wypada pozytywnie, chodź trochę się mylę. Cóż, na dużej też się mylę.
Wniosek: Ideałem prawdopodobnie będzie mieszanka tych dwóch klawiatur. Czyli pośrednia wielkość i miękkie bezgłośne używanie.
Artykuł niesponsorowany. Powstał z czystej ciekawości, co można wycisnąć ze starych sprzętów.
Pingback: Polska klawiatura na tablecie – tutorial – ognistysmok